Wspomnienia

Żegnamy profesora Feliksa Pawlica

18 października 2016 r. zmarł pan Feliks Pawlic, nauczyciel historii, wychowawca i przyjaciel młodzieży. W naszej szkole pracował w latach 1973 - 1991. Wspominany zawsze ciepło i z uśmiechem przez swoich uczniów zawsze pamiętał, pytał o nich i interesował się ich życiem długo po ukończeniu przez nich szkoły. Żegnaj Panie Profesorze. Pozostaniesz w naszej pamięci.

Pani Barbara Płanda

Z wielkim smutkiem zawiadamiamy, że w dniu dzisiejszym po ciężkiej chorobie odeszła nasza koleżanka i emerytowana nauczycielka I Liceum Ogólnokształcącego w Świdniku Pani Barbara Płanda.
Z I Liceum Ogólnokształcącym w Świdniku związana była od 1972 r. Uczyła przez wiele lat matematyki, była wychowawczynią wielu pokoleń młodzieży.
Składamy serdeczne wyrazy współczucia naszemu koledze i emerytowanemu nauczycielowi I Liceum Panu Konstantemu Płandzie oraz całej Rodzinie.

Wspomnienia Marka Nowosada matura 1971

Marek Nowosad i jego koszykarskie wspomnienia. Dziękujemy. pobierz

Odeszła nasza koleżanka Irena Gruszkowska

 

10 lipca po długiej chorobie,
zmarła Irena Gruszkowska, nasza droga koleżanka, nauczycielka języka rosyjskiego, wychowawczyni wielu pokoleń młodzieży.

Wspomnienia o szkole. Zbieramy materiały do monografii.

W związku ze zbliżającą się 60 rocznicą I Liceum, planujemy wydanie pamiątkowej monografii Szkoły.
Wszystkich nauczycieli, pracowników, absolwentów zapraszamy do współpracy.
Zbieramy eseje poświęcone historii szkoły, wspomnienia, kartki z pamiętników, anegdoty, opisy klas, zdjęcia.

List z Hiszpanii od Ani i Wojtka Mazurów. Absolwentów 1985

Karpiuk
 
 
List od absolwentów naszej szkoły wysłany w 2002 roku i umieszczony w Monografii I LO, wydanej z okazji jubileuszu 50-lecia Szkoły.

Kończyliśmy liceum w 1985 roku, jako czwarta A o profilu matematyczno-fizycznym. Byliśmy silną klasą, większość z nas dostała się na wyższe uczelnie, ale byliśmy silną klasą nie tylko dlatego.
Stanowiliśmy dosyć zgraną paczkę, która spotykała się jeszcze kilka lat po maturze na corocznych ogniskach, aż do momentu, gdy część z nas rozjechała się po świecie. Urszula znalazła się w Stanach, Lilka w Kanadzie, Anka i Wojtek (piszący te słowa) wyjechali do Hiszpanii... Miło byłoby się znowu spotkać razem, nie wiemy jednak, w jakim stopniu to będzie możliwe. Tak czy siak postanowiliśmy napisać coś, co byłoby wspomnieniem tych minionych dobrych lat.


Irena Molenda z d. Brzozowska, absolwentka rocznik 1957r.

Wspomnienia z licealnych czasów.

Nasza klasa jawi mi się, jako różnoraki zbiór kwiatów tworzący wspaniale skomponowany bukiet, do tej pory, związany szarfa przyjaźni. Uważam, że nasi nauczyciele byli wspaniali, przekazali nam sporo wiedzy - teraz to doceniam. Dzięki naszej niezapomnianej polonistce Pani Maciak - Rozwadowskiej wiedzieliśmy i o Żagarach i o Miłoszu [pamiętajmy w jakich czasach uczyła się Pani Irena - przyp. redakcji]. Pamiętam naszą wspaniałą, piękną historyczkę Panią Olewicz, która miała za sobą obóz koncentracyjny w Oświęcimiu.

Odszedł Sławomir Myk - nauczyciel wielu pokoleń uczniów i nasz kolega

„Oby zniechęcenie nigdy nie weszło do naszych serc”
(Sł. Myk, Zwierzenie jest jak smutny wiersz)

Nauczyciel języka polskiego, poeta, doktor nauk humanistycznych (praca doktorska „Drukarnia Akademicka w Zamościu i jej dorobek edytorski"), a przede wszystkim mąż, ojciec, Wychowawca, Przyjaciel – Sławomir Myk.

Nawet nie przypuszczałam, że tak trudną sztuką okaże się napisanie wspomnień o nauczycielu. Niełatwo było bowiem pozbierać myśli, ukryć wzruszenie. Bo czymże jest zbiór faktów bez emocji właśnie? Jakże zamknąć postać tak wyjątkowego człowieka w lapidarnej notce biograficznej?

Jerzy Błażyński, absolwent 1957

Dziwne to były czasy!
Dojeżdżałem do szkoły pociągiem z Minkowic. Pięć kilometrów rowerem, który sam złożyłem w czterdziestym piątym lub szóstym. Czasami jechałem pociągiem. Siadało się na podłodze wagonu i majtało nogami. Podręczniki kupowałem w empiku za złotówkę. Po rosyjsku, gdyż były kilkakrotnie tańsze. Pamiętam Bogdę z naszej klasy; na dużą przerwę wybiegała do kiosku po rogalika za 1 zł. Jak ja jej zazdrościłem tych rogalików, tak jak Sławińskim ich kanapek z sadzonymi jajkami! Pani od rosyjskiego płakała , kiedy przypomniała sobie, ze Stalin i Bierut nie żyją. Zebrała nas kiedyś w gabinecie biologicznym i prosiła o obserwowanie „podejrzanych” uczniów.

Subskrybuj zawartość